#40 "Wieża", czyli mała cząstka twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Po krótkiej przerwie w czytaniu i recenzowaniu zapraszam na krótką notkę o krótkim, lecz niezwykle przejmującym, przepełnionym licznymi złotymi myślami opowiadaniu.
Historia, a w zasadzie historie tu ukazane na pierwszy rzut oka wydają się być bardzo przeciętne. Trędowaty? Mężczyzna, który stracił rodzinę? Czyż te motywy nie wydaja się być hmm... oklepane?
Być może tak, ale w tym utworze zdecydowanie inaczej przedstawiono te wątki. Myślę, że jest to spowodowane zastosowaniem przez autora kompozycji szkatułkowej. Historia w historii, a historie wzajemnie się w sobie przeglądają.
Na początku pragnę zaznaczyć, że nie sięgnęłam po ten utwór z własnej woli. Wcześniej nawet nie słyszałam o Herlingu_Grudzińskim, nie wiedziałam kim jest, czym się zajmował o czym pisał. Jak doszło do naszego spotkania? Oczywiście dzięki lekcjom języka polskiego. Jest to przykład na to, że nie zawsze to, co przymusowe, to, co oferuje nam szkoła jest złe."A zatem wpaść w chorobę śmiertelną to nie móc umrzeć, ale nie jakby istniała nadzieja życia, nie - brak wszelkiej nadziei oznacza tu, że brak nawet ostatniej nadziei, nadziei śmierci."
Historia, a w zasadzie historie tu ukazane na pierwszy rzut oka wydają się być bardzo przeciętne. Trędowaty? Mężczyzna, który stracił rodzinę? Czyż te motywy nie wydaja się być hmm... oklepane?
Być może tak, ale w tym utworze zdecydowanie inaczej przedstawiono te wątki. Myślę, że jest to spowodowane zastosowaniem przez autora kompozycji szkatułkowej. Historia w historii, a historie wzajemnie się w sobie przeglądają.
Czytając "Wieżę" zwracamy uwagę przede wszystkim na dwie postacie - na wspomnianego wcześniej trędowatego - Lebbroso i człowieka, który stracił swą rodzinę - nauczyciela z Turynu. Postacie tak bardzo odległe od siebie. Ta wiele je łączy i tak wiele je dzieli. Obie doświadczone przez los, skrzywdzone, samotne. Lecz ich samotność jest bardzo odmienna. I moim zdaniem właśnie tu tkwi cała wartość tego krótkiego utworu. Mamy tu do czynienia z samotnością przymusową i z tą z wyboru. Można je dostrzec, porównać, wyciągnąć jakieś osobiste wnioski. Odnajdziemy tu też motyw radzenia i nieradzenia sobie z wyrokami losu, to, jak wiara lub jej brak wpływa na stosunek do życia."Nieszczęśliwi ludzie lubią mówić o swoim nieszczęściu."
Utwór jest bardzo trudny, temu nie zaprzeczę. Choć myślę, że czasem warto sięgać po tego typu opowiadania, które mogą nas nauczyć pokory, innego spojrzenia na świat."Nie zawsze (...) znajduje się samotność w sercu lasów lub wśród skał. Nieszczęśliwy jest samotny wszędzie."
~Gaviota
Lubie opowiadania, aczkolwiek bije się tego "trudnego" wydźwięku. Czas pokarze czy uda mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio lubię sięgać po opowiadania, a te pomimo, że trudne w odbiorze to i tak mnie kusi, a tym bardziej, że można coś z niego wynieść.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś twórczość autora ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki na razie, nie będę zaczynać, skoro jest ciężka. Ale będę ją mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną jego książkę jako lekturę w liceum :) bardzo mnie poruszyła
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńświetny blog!
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż
www.zakladkaa.blogspot.com