#22 "W kajdankach namiętności" Piotr Kołodziejczyk
Tytuł: W kajdankach namiętności
Wydawnictwo: Borgis
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 230
Moja ocena: 2/6
Akcja powieści Piotra Kołodziejczaka toczy się w typowym mieście, w
którym jedni pragną spokoju, a inni gonią za pieniądzem, jedni oczekują
miłości, a inni wyruszają na podbój serc. Jednak pewnego dnia pojawia
się bezlitosny morderca, za sprawą którego wszystko się zmienia. Odtąd
nic już nie będzie jak dawniej.
"W kajdankach namiętności" to powieść obfitująca w nagłe zwroty akcji, ukazująca przy okazji całą złożoność relacji damsko-męskich, ale też pełna humoru, którego nie powstydziłby się Mel Brooks i Woody Allen. A wszystko napisane ze smakiem, wyczuciem i dbałością o gusta czytelnika.
"W kajdankach namiętności" to powieść obfitująca w nagłe zwroty akcji, ukazująca przy okazji całą złożoność relacji damsko-męskich, ale też pełna humoru, którego nie powstydziłby się Mel Brooks i Woody Allen. A wszystko napisane ze smakiem, wyczuciem i dbałością o gusta czytelnika.
źródło: www.lubimyczytac.pl
Naprawdę bardzo chciałam, żeby ten utwór był dobry... i na moich chęciach się skończyło.
Nawet nie wiem, jak zabrać się do tej recenzji. Może zacznę od gatunku. (jak mówi autor) książka jest kryminałem miłosnym. Jeżeli naprawdę jest to kryminał (ja bym tego tak nie określiła), to bardzo kiepski. Wątek jest niezrozumiały, do tego niepotrzebnie przerywany zwrotami akcji, które nie miały sensu. W utworze występuje całkowity brak napięcia. Nie ma też wyraźnie zarysowanego punktu kulminacyjnego. Cała historia przypomina rozmowę dwóch starszych pań stojących w kolejce do mięsnego. Do tego Kołodziejczyk zastosował bardzo niebezpieczny zabieg - co jakiś czas zmieniał punkt widzenia narratora. Zapewne miało to na celu dodanie tajemniczości całemu utworowi, lecz z przykrością stwierdzam, że efekt był odwrotny. Mnóstwo rzeczy powiedzianych bez potrzeby i mnóstwo potrzebnych kwestii pozostało bez komentarza. Większość rozpoczętych spraw nie miało żadnego związku z zakończeniem utworu, które choć zaskakujące, nie uratowało całej historii.
Dawno nie czułam, że tracę czas czytając tak, jak to było przy tej książce.
Na dobrze zorganizowane kobiece przedsięwzięcie, żeby nie użyć słowa "intryga", nie ma mocnych.
Książka zdecydowanie nie dla mnie. Kryminał miłosny? Pewnie bardziej miłosny, niż kryminał... Jeszcze na dodatek kiepsko oceniłaś tę książkę, więc na pewno jej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Nie dla mnie. I po recenzji coś czuję, że nie warto.
OdpowiedzUsuńPewnie nawet nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, ale teraz już wiem, że nawet gdyby to się zdarzyło to jednak mam jej unikać ;)
OdpowiedzUsuń