Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

Ognisty unboxing, czyli co kryje się w nowym boxie od Moondrive.

Obraz
    Boxy od Moondrive "odkryłam" bardzo niedawno. Zainteresowana całą oprawą pudełek, zamówiłam jedno z nich i przekonałam się, że jest to naprawdę fajna sprawa. Niestety okazało się, ostatni box został wydany w tamtym roku. Zasmucona napisałam do Moondrive z pytaniem, czy pojawią się następne. I oto jest! Box Ognisty. Przypadek? Nie sądzę. :) Zobaczmy co jest w środku.    Na wstępie powitała mnie kartka z podziękowaniami za zakup boxa oraz kod zniżkowy na następne zakupy. :) Znajdujemy też informację, że rzeczy zawarte w pudełku na pewno przydadzą nam się podczas pikniku. Po wyjęciu wszystkich ozdób ukazuje nam się taki widok.    I już wszyscy wiemy, że ten box zdecydowanie jest wyjątkowy. Pierwsze na co się "rzuciłam" to kubek. Nie jest on zwyczajny, a jeden z tych "słoikowych", które są ostatnio bardzo modne. Dodatkowo zdobi go napis zdecydowanie dedykowany wszystkim molom książkowym. :)    Zaraz po kubku zaczęłam szukać poduszki,

Ile jest intruza w "Intruzie"- porównanie książki i filmu.

Obraz
   Powszechnie przyjęło się, że książka jest lepsza od swojej ekranizacji. W filmie zazwyczaj nie da się zawrzeć całej historii i wątków pobocznych poruszonych w pierwowzorze. Ale przede wszystkim, w filmie pokazane jest WSZYSTKO, nie ma miejsca na naszą wyobraźnię. Czy w wypadku "Intruza" też możemy narzekać? Ja muszę. Mogą pojawić się małe spoilery. (To te na beżowo.)    Ten film był na mojej liście "Chcę zobaczyć" już bardzo długo. Wszystko dlatego, że preferuję kolejność książka -> film. Z tego też powodu, gdy tylko książkę przeczytałam, obejrzałam także film. Początek był bardzo obiecujący. Widok kosmosu, zbliżająca się planeta- Ziemia oraz narrator wprowadzający nas w historię. Byłam szczerze ciekawa co będzie dalej, mimo że przecież całą historię już znałam. Niestety rozczarowałam się. Akcja była zbyt szybka, przez co zabrakło miejsca na zbudowanie napięcia oraz "wzięcie oddechu". Wewnętrzna walka Wandy oraz Melanie została prawie całkowic

Orange is the New Black - sezon 5 (uwaga! spoilery)

Obraz
  facebook.com/OITNB Rewolucja w Litchfield! Kobiety biorą sprawy w swoje ręce i wspólnie walczą o dobro własne oraz o dobro ogółu! - czy taki eksperyment twórców serialu Orange is the New Black mógł mieć dobry skutek? Poznajcie moją opinię na ten temat. Czy obawiałam się 5 sezonu serialu, który uważam za zjawiskowy pod względem formy, gry aktorskiej, charakteryzacji, dialogów, montażu, scenariusza itd - owszem, tak. Życie uczy, że jeśli coś jest dobre, to bardzo łatwo jest to zniszczyć. OITNB od samego początku, przez 4 sezony trzymał równy poziom. Każda z kobiet odgrywała ważną rolę. Na początku była to przede wszystkim Piper Chapman, później twórcy skupili się na uwydatnianiu innych postaci i charakterów, głównie poprzez przedstawianie ich historii w postaci retrospekcji. Czy zatem załamanie akcji i odejście w coś o wiele bardziej odważnego było dobrą decyzją ze strony twórców serialu? Najlepszą, jaką mogli podjąć. Czy twórcy dobrze się do tego zabrali? Pierwsza scena nowe

"List w butelce" Nicholas Sparks

Obraz
Długo zwlekałam z tym, by poznać historię tytułowego listu oraz Theresy Osborne - kobiety, która go odnalazła. Podświadomie stroniłam od bardzo popularnych utworów Sparksa. Być może przez to, że mniej znane tytuły wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie, bałam się, że rozczaruje mnie to, co jest rozpoznawalne. Teraz wiem, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Nic, co ma jakąś wartość, nie jest łatwe. "List w butelce" nie odstaje pod żadnym względem od innych utworów Sparksa, które czytałam. Jest to książka, która ujmuje swoją zmysłowością. Jej treść jest oparta na dość prostym, wręcz banalnym pomyśle - pewna kobieta odnajduje na plaży zakorkowaną butelkę, wewnątrz której znajduje się piękny i wzruszający list; kobieta postanawia odnaleźć  jego autora. Sparks nie zawodzi i na podstawie tego pomysłu tworzy piękną opowieść. Przedstawiona historia, choć nierealna, sprawia wrażenie, że mogłaby przytrafić się każdemu z nas lub komuś z bliskich nam osób. Po tym można

"Intruz"- Stephenie Meyer

Obraz
   "Intruz" czekał u mnie na półce już kilka lat. Czy to dobrze? Myślę, że tak, bo właśnie teraz jest dla niego najlepszy czas. Dlaczego? Bo właśnie ta książka po trzech latach liceum obudziła we mnie znowu pasję do czytania. Co ciekawe, pierwszą lekturą przeczytaną z własnej woli było także dzieło Stephenie Meyer "Zmierzch". Może to tylko przypadek, może nie, ale niewątpliwie dzięki "Intruzowi" mam ogromny zapał do czytania, a także do pisania. ;)    "Intruz" to książka opowiadająca o świecie pełnym miłości, harmonii i szacunku. Wszystko za sprawą Dusz- organizmów wszczepianych w ciała Żywicieli- ludzi. Dusze to organizmy przejmujące całkowitą kontrolę nad ciałami Żywicieli, jednak jak się okazuje, nie zawsze. Melanie zostaje pewnego dnia odkryta przez Łowców i w jej ciało zostaje wczepiona Dusza. Nikt nie spodziewa się, że to ciało może stawiać opór. Miłość dziewczyny do brata i Jareda jest jednak tak silna, że pozwala jej przetrwać we wł

Powroty

Obraz
Witajcie! Tu Gaviota i Księżycowa Pani. Niektórzy z Was być może nas pamiętają, dla innych jesteśmy zupełnie nowymi postaciami. Przez pewien czas prowadziłyśmy wspólnego bloga Sztuka światłem dla dusz, za pomocą którego mogłyśmy dzielić się z innymi naszymi przemyśleniami na temat literatury i nie tylko. Co jednak się stało? Dlaczego zniknęłyśmy? Odpowiedź na te pytania jest dość trywialna - szkoła. Musiałyśmy poświęcić wiele czasu na to, by odnaleźć dla nas drogę na przyszłość. W ciągu kilku miesięcy, gdy nas tu nie było, wiele nauczyłyśmy się o sobie i lepiej siebie poznałyśmy. Jesteśmy z pewnością bardziej dojrzałe, mamy ukształtowany własny gust (nie tylko jeśli chodzi o literaturę) i pogląd na rzeczywistość. W ciągu tych kilku miesięcy zdążyłyśmy ukończyć dwie różne szkoły, dwa różne profile, mamy za sobą (oby zdaną!) maturę. A teraz... Życie zaczyna się na nowo. Mamy wiele planów oraz celów do zrealizowania. Prowadzenie tego bloga jest jednym  z nich. Przepadłyśmy na trochę, al