"Blondynka w Australii" Beata Pawlikowska
Nie mam w zwyczaju sięganie po książki o tematyce
podróżniczej. W ogóle tego nie robię. Jeśli już chcę poznać nieco lepiej jakiś
zakątek świata, korzystam z materiałów online, programów telewizyjnych lub
audycji radiowych. Potraktowałam więc „Blondynkę w Australii” za wyjątkową
pozycję. Czy słusznie?
Wieczny bieg za doskonałością to wyścig bez końca, ponieważ nie istnieje doskonale skończona doskonałość.
Beata Pawlikowska zabiera swoich czytelników w podróż
daleką, bo w miejsce odległe o wiele długich godzin lotu z Polski – do Australii.
W książce znajdziemy prawdziwą kopalnię wiedzy na wiele tematów związanych z
tym krajem. Są to między innymi ciekawostki o faunie i florze oraz życiu i
kulturze tamtejszych ludzi, malownicze opisy miejsc tj. skała Uluru. Beata
Pawlikowska przywołuje rozmowy z ludźmi, których poznała podczas swojej podróży
i stara się niejako nakreślić ich mentalność. W utworze znajdziemy również
wiele naprawdę pięknych przemyśleń autorki na temat tego, co nas otacza, sensu
życia, stosunku do drugiego człowieka.
Cokolwiek wydaj się dzisiaj trwać zamknięte w nieruchomym obrazie, jutro może się zmienić. Każda ulewa zamieni się w słońce. Każde rozstanie prowadzi do spotkania. Każde milczenie wywoła rozmowę.
Największą wadą tej książki jest niestety brak spójności.
Choć autorka zawarła w niej wiele cennych informacji dopełnionych swoimi osobistymi
spostrzeżeniami, czyta się to po prostu źle. Za dużo niespodziewanych dygresji,
za dużo takich… przeskoków w treści, którą czytamy. Poznajemy Australię oczami
autorki i nagle przenosimy się do opisu lokalnego gatunku zwierzęcia czy
rośliny. Książka jest bardzo fragmentaryczna, jakby wybrano fragmenty z
wspomnień podróżniczki, ciekawostki o kraju i miejscowe legendy, a potem losowo
złożono je w książkę.
Podsumowując, książka Beaty Pawlikowskiej nieco mnie
rozczarowała, ale być może dlatego, że miałam wobec niej zbyt duże oczekiwania.
Zawiera ona wiele ciekawostek o Australii, historii kraju, panujących tam
zwyczajów; cenne są również wspomnienia podróżniczki. Trudno się ją czyta, więc
polecam ją tym, którzy mają sentyment do autorki i kochają Australię.
Aleksandra
Komentarze
Prześlij komentarz
Już samo wyświetlenie przez Ciebie tego posta jest dla nas ogromną nagrodą. Komentarz jest jak prezent pod choinką. Każdy jest przez nas czytany i doceniany. Dziękujemy!