#18 "Ja, diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł oryginału: Ja, diablica
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 416
Moja ocena: 3/6
Gdy dwudziestoletnia Wiktoria zostaje zamordowana, zaczyna nowe życie.
Dosłownie. Trafia do piekielnego Los Diablos, gdzie dostaje intratną
posadę diablicy. Jej zadaniem jest targowanie się o dusze zmarłych,
czyli potencjalnych nowych obywateli Piekła. Jednak Wiktoria nie potrafi
pogodzić się ze swoją przedwczesną śmiercią, dlatego ciągle wraca na
ziemię. Postanawia też zawalczyć o miłość swojego życia i... wybrać
między przystojnym diabłem Belethem a śmiertelnikiem Piotrem. Ja,
diablica to wybuchowa mieszanka dwóch rzeczywistości - ziemskiej i
piekielnej; to również korowód barwnych postaci, takich jak neurotyczna
Śmierć, narcystyczna Kleopatra (tak, TA Kleopatra) czy diaboliczny
Azazel, którego plan przewiduje zdobycie władzy nad całym światem
piekielno-niebiańskim. Pisarka umiejętnie korzysta z dobrze znanych,
popkulturowych tematów, odświeża je i bawi się nimi. Łącząc najlepsze
cechy romansu, kryminału i powieści fantasy, stworzyła pełną humoru i -
mimo kontrowersyjnego tematu śmierci - delikatnie zmysłową książkę.
Źródło: lubimyczytac.pl
"-Wierzę, że Bóg, tworząc mnie, miał większy plan. Chciał, by Piekło się nawróciło.
-Nie, nie, nie!- zaprotestowałam szybko.- Proszę mi wierzyć. On nie miał żadnego planu.
Czysty przypadek."
Jest to chyba pierwsza książka polskiej autorki (poza "Jeżycjadą"), którą postanowiłam przeczytać z własnej woli. Czy się zawiodłam? Tak. Było tyle szumu wokół tej książki, tyle pozytywnych opinii, wszyscy tak ją chwalili... Nie wiem, może ja mam jakieś skrzywione widzenie. Nie potrafię oceniać... No ale ludzie, nie mogę wziąć pod uwagę samego zakończenia (które było ciekawe) i tych pięćdziesięciu stron, na których coś się działo. Oceniam całą książkę.
- Co mi się nie podobało.
- Najbardziej banalny- długo się czyta. Bardzo długo. Nie wiem czy to złudzenie czy nie, ale trochę się męczyłam.
- Mimo tego, że autorka cały czas stara się jakoś podkręcić tempo akcji i zaciekawić czytelnika, to książka jest dość nudna. Nie pojawiają się żadne emocje, nie ma napięcia, oczekiwania.
- Co mi się podobało.
- Humor! Tak, to najlepsze co się pojawiło. Ciągła gra słów i cięte riposty. Uwielbiam to. Jakoś w połowie lektury zaczęłam tę książkę traktować po prostu jak komedię. (Chyba, że od początku o to chodziło...)
- Nietuzinkowy pomysł na pokazanie życia po życiu. W sumie to aż zapragnęłam iść do Piekła.
- Bohaterowie.
Azazel.
Gdybym cofnęła się w czasie i powiedziała samej sobie, że moim ulubionym bohaterem będzie Azazel, to bym się nieźle zdziwiła.
Gdybym cofnęła się w czasie i powiedziała samej sobie, że moim ulubionym bohaterem będzie Azazel, to bym się nieźle zdziwiła.
Na samym początku był bardzo wyrachowany, ale potem autorka pokazywała go bardziej jako szalonego złoczyńcę ze świetnym poczuciem humoru, którego nie jest świadomy. Za każdym razem, gdy się odzywał, wybuchałam śmiechem. Kocham go!
Wiktoria.
Ja też bardzo polubiłam. Nie jest denerwującą 16-latką... chociaż nie! Irytuje mnie to, że cały czas mówi "Piotruś", jakby nie mogła po ludzku "Piotrek". A nie, sory... ona jest diablicą.
W każdym razie bardzo ją lubię.
Beleth i Piotruś.
Nie rozdzielam ich, bo są do siebie bardzo podobni. Obaj przystojni, seksowni i wygadani. Tylko, że jeden jest diabłem... tego bardziej lubię.
Podsumowując, pomysł na książkę jest świetny, tylko szkoda, że sama książka jest niedopracowana. Idealna do poprawienia sobie humoru.
"-Na pewno coś ważnego wypadło Pawłowi- powiedziałam.
(...)
-Jasne, jemu coś wypadło- mruknął Piotruś.- Chyba mózg z czaszki..."
~Księżycowa Pani
I jeśli chcecie recenzję
dwóch pozostałych części, to piszcie. c:
<--Beleth
Lubię fantastykę, ale nie wiem czy taką, bo zazwyczaj czytam z podgatunku antyutopia/dystopia. Może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńA Castiela uwielbiam :D
pasion-libros.blogspot.com
Oooo widzę, że również jesteś fanką Mishy Collindasa (Cassa z SPN) :D
Usuń~Gaviota
Miałam na nią ochotę, ale teraz nie wiem co o niej sądzić :) Pewnie jak zobaczę ją na jakiejś wyprzedaży to ją wezmę i zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńPowiem ci w tajemnicy, że druga część jest lepsza. :D
Usuń~Księżycowa Pani
Z postacią, która pełni niewdzięczną rolę adwokata dusz, spotkałam się już w książce "Brudne ulice nieba". I choć ten recenzowany przez Ciebie tytuł, dość dawno polecała mi koleżanka, to jakoś nie po drodze dotychczas mi było z tą książką:)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia - z chęcią przeczytałabym książkę z dużą dawką humoru, ale skoro nie jest ona zbyt dobrze dopracowana to nie wiem czy chcę jej poświęcić czas. Może kiedyś, na pewno nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę też przeczytała z własnej woli i również się na niej zawiodłam. Bardzo spodobały mi się te cięte riposty i ogólny humor w powieści.
OdpowiedzUsuńA mi się właśnie spodobała ta książka pod każdym względem i jak sięgam pamięcią to właśnie Berenika Miszczuk jest pierwszą polską autorką jaką czytałam :D mi w pamięci utkwiła ta moherowa babcia co chciała do piekła by nawrócić ludzi. I meble z Ikei anioła :D Humor mnie powalił totalnie! i nie jest to jedyna pozycja pani Miszczuk gdzie można go odnaleźć! :)
OdpowiedzUsuń